środa, 3 września 2014

Cel: anabolizm!

Słowo ‘anaboliczny’ pochodzi z łaciny i oznacza ‘nabudowanie, nałożenie’. Jego przeciwieństwem jest ‘kataboliczny’, oznaczający ‘rozpad’.

Anabolizm to stan, kiedy mięśnie mają wszystkie potrzebne składniki odżywcze, a układ hormonalny pracuje w trybie syntezy białek. Katabolizm, to przeciwieństwo, a w skrócie, to okres, kiedy organizm pozyskuje glukozę ze źródeł nie węglowodanowych, jedną z reakcji jest cykl glukozowo-alaninowy, w którym BCAA – aminokwasy rozgałęzione - są wyodrębniane z mięśni i część z nich konwertowana do aminokwasu alaniny, która z kolei przenoszona jest do wątroby i przekształcana w glukozę (bla, bla, bla… a i tak nie wiadomo o co chodzi).

Jeżeli nie dostarczy się organizmowi odpowiedniej ilości składników odżywczych, zacznie on rozkładać mięśnie, aby pozyskać energię. A mięśnie chcemy mieć, bo dzięki nim, spalamy więcej kalorii, a i przy okazji wyglądamy lepiej.

Do katabolizmu dochodzi podczas naszego treningu, kiedy nasze mięśnie są niszczone, dlatego tak ważny jest posiłek potreningowy, o którym pisałam w ostatnim poście, ale do katabolizmu dochodzi również podczas innych czynności: podczas snu, po kilku godzinach bez posiłku, po piciu alkoholu, podczas stresowania się.

Sen jest głównym okresem, w którym dochodzi do katabolizmu mięśni. W nocy, nie jemy przez bardzo długi czas, bo przez 6-9h, a to okres kiedy nasze ciało regeneruje się, odbudowuje zniszczoną tkankę mięśniową.

Zapobieganie katabolizmowi to nic ciężkiego i prawdopodobnie większość czynności robimy nieświadomie. Należy jeść posiłek potreningowy, a na noc jeść białko wolno wchłaniające się i nie zapominać o śniadaniu.

Słyszałam o kulturystach, którzy budzą się w nocy specjalnie, aby dostarczyć organizmowi białka, dobrze że my przeciętni ludzie, nie musimy w tak dużym stopniu się o to martwić i robić takie absurdalne czynności.

Wiem, że nie wyczerpałam tematu, ale starałam się zawrzeć tutaj, to co najistotniejsze i starałam się napisać to jak najprościej, odpuściłam sobie wszelkie związki chemiczne, i tego typu rzeczy, bo pewnie i tak większość by tego nie zrozumiała, a przecież chodzi o to, żeby wiedzieć jak poprawnie się odżywiać i dlaczego.

  A tymczasem jest już 3 września, trochę przegapiłam dwa ostatnie dni, ale już wzięłam swój notesik do ręki i podliczyłam - 26,85 godzin przećwiczonych w sierpniu, a w tym jedna dłuższa przerwa, kiedy musiałam wyjechać na 4 dni. W każdym razie nie chodzi o poświęcone godziny na trening, tylko o jakość, bo okres wakacji, to czas, kiedy mam więcej wolnego na ćwiczenia. W każdym razie z minionego miesiąca jestem zadowolona, jeżeli chodzi o treningi, bo z dietą było gorzej, ale nie poddaję się, mimo, że dziś troszkę zgrzeszyłam na rzecz białego pieczywa i kilku czekoladowych cukierków.



A w najbliższym czasie szykuję przepis na super zdrową i przepyszną przekąskę, tylko muszę zamknąć się w kuchni i poeksperymentować. 

7 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakaś nieczysta siła skasowała mój poprzedni komentarz... Gratuluję przećwiczonych godzin ! :) Byłabym z siebie bardzo dumna gdybym mogła wykazać również taką liczbę aczkolwiek nie mogę się zmotywować do ćwiczeń przez ciężki kaszel oraz zatkane zatoki... Tak... To też efekt przeprowadzki! :P Trzymam kciuki i oczywiście czekam na przepis.
    http://fitandhome.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie, należy jeść po treningu, a niektórzy myślą, że najlepiej biegać maratony i nic nie jeść, żeby szybko schudnąć... Świetny tekst i sama w nim prawda :)

    Dzięki za komentarz, mam nadzieję, że uda Ci się przebiec wymarzony dystans :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Czytając ten tekst przypomniały mi się słowa koleżanek, które zawsze po wyjściu z siłowni, kiedy mówiłam że muszę zaraz coś zjeść mówiły "ale ty jesteś głupia, jak chcesz żreć to po co ćwiczysz"... no ręce opadają! Na nic moje tłumaczenia, niby słuchały co mówię a swoje robiły ;-) Efekt był taki, że po 2 miesiącach katowania się na bieżni (czasem udało mi się je namówić żeby poćwiczyły siłowo ale bardzo opornie to szło) efektów ani widu ani słychu :-) fajnie, że napisałaś ten tekst w tak prosty sposób, nie każdy zrozumiałby fachowe wytłumaczenie zwłaszcza początkujący ;-)
    Pozdrawiam!!

    http://healthyxs.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Hej, nominowałam Cie do top 3 zdrowego i aktywnego życia, mam nadzieje, ze weźmiesz w tym udział

    OdpowiedzUsuń
  6. Jeju, czekam na tą przekąskę !!!

    Czy mogłabyś kliknąć u mnie na blogu w linki pod dwoma zdjęciami i w baner do firmy sheinside? Każdy potrzebuje czasem pomocy, a w takiej sytuacji jestem właśnie ja :) Oczywiście w przyszłości lub teraz mogę Ci pomóc jeśli tylko będziesz chciała!
    Z góry dziękuję!
    ladygabon.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Super przydatny tekst :) Prosto i na temat :)

    OdpowiedzUsuń